Czym jest świadomość?
No, to pytanie
stanowiło i stanowi problem nad którym ”łamali sobie głowy’ znacznie
potężniejsi „mocarze”.
Zatem tylko kilka uwag.
Nasze istnienie wiąże się z pojawieniem się samoświadomości
– ja jestem. (Pewne nawiązanie do tematu jest w notce o Trójcy Świętej).
To „jestem”
pojawia się chyba zaraz po urodzenie, wraz z pojawieniem się pierwszych
potrzeb. Czy istnieje w okresie prenatalnym? Trudno powiedzieć – ale pewne
porównania się nasuwają – przedstawię to w innym wątku.
„Jestem” – jest więc pierwszym poczuciem odrębności
indywidualnej. Bo te potrzeby są indywidualne. Czyli pojawia się świadomość
odrębności.
Wątła ta świadomość – ograniczona do najbardziej
elementarnego zakresu postrzegania. Tyle, że wzrasta wraz z poznawaniem
otoczenia.
Można zatem twierdzić, że świadomość jest związana ze
zdolnością do postrzegania otoczenia z punktu widzenia odrębności jaką stajemy
się. Bo tylko traktując odrębność otoczenia – czyli uznając je za samoistne
byty – możemy je objaśniać i opisywać.
Rzeczywistość tożsama z naszą świadomością – nie jest
widziana odrębnie – zatem jest brak narzędzi opisu.
W swoim życiu poznajemy coraz więcej różnych odrębności.
Dokonujemy także syntezy wynikających z obserwacji, a przekraczając kolejne
progi zdolności syntezowania, potrafimy dokonywać coraz większych uogólnień.
Pojawia się także możliwość logicznych
uzasadnień, czy zdolności do tworzenia abstraktów.
W sumie, wraz ze zwiększaniem zakresu tematów jakie
syntezujemy w naszej świadomości pojawia się też skojarzenie, że jesteśmy nie
odrębnością, a elementem rzeczywistości. Odczuwane jest to jako poczucie
jedności ze światem. To najwyższy rodzaj świadomości. Na tym etapie np.
buddyzm postuluje zerwanie więzi z tą rzeczywistością i przeniesienie
zindywidualizowanego „ja” do odrębnej sfery.
Warto zauważyć, że zaprezentowane ujęcie jest zgodne z myślą
Akwinaty, który postulował odrębność bytów, które przy takim traktowaniu możemy
poznawać.
Ciekawe, że jest
to baza ideowa współczesnej nauki; wszystek świat poznawalny jest
traktowany jako zewnętrzny. To stąd poszukuje się tej najmniejszej,
podstawowej cząstki materii.
Problemem „niedopasowanym” jest teoria kwantowa, która „nie
chce” zachowywać się zgodnie z przedstawionym modelem.
Wtrącę tutaj uwagę teologiczną nawiązującą do okresu
prenatalnego życia człowieka. Bo czy możemy Boga „poznać” jako byt odrębny
naszemu?
Wydaje się, że jest to kwestia absurdalna. Bóg – Stwórca
jest transcendentny i immanentny – brak zatem środków i narzędzi do Jego opisu.
Próby traktowania Boga jako bytu odrębnego względem świata
są bezsensowne i tylko mogą narażać na śmieszność tych, którzy chcą porównywać
swą świadomość z Bogiem.
Porównanie życia dziecka w okresie prenatalnym, jako
zdolnego do poznania życia organizmu matki – wydaje się tu skojarzeniem
przynajmniej zbliżonym do faktycznych relacji.
Jak ma się to do CP?
Struktury społeczne, których najwyższą formą rozwojową jest
cywilizacja, winny służyć możliwościom rozwojowym świadomości jednostek. Czyli
pozwalać na rozwój własny, ale i nie przeszkadzać w rozwoju świadomości innych
– więcej - ten rozwój stymulować i przyspieszać.
Struktury społeczne po to właśnie są tworzone – dla
ułatwienia dróg rozwoju.
Konkluzją końcową jest więc stwierdzenie, że każdy rodzaj
cywilizacji, który pozwala na rozwój świadomości jednostek – ma swą rolę do
spełnienia w dziele osiągnięć ludzkiego ducha.
Można jednak zastanawiać się, czy istnieją zasady ogólne
wskazujące na optymalne struktury rozwojowe. Tu można twierdzić, że takimi
optymalnymi strukturami są te, przy których tworzeniu zastosowano Prawa
Miłości.
O tym jednak w innej notce. |