Wszelka władza od Boga pochodzi – to paradygmat. Prawdziwy o
tyle, że zarówno świat, jak i wszelkie stworzenie to dzieło Stwórcy. To
jednak nie ustala jaką rolę pełni władza w życiu społecznym.
Jeśli wierzymy w
Boga – Stwórcę, Źródło Wszelkiego Dobra, to naturalnym jest przekonanie, że
świat, dzieło Boga, jest doskonały – wady
dostrzegamy poprzez pryzmat ludzkich odczuć.
Doskonałość to funkcjonowanie w różnorodności, ale i
wzajemnej harmonijnej współpracy. Można taki stan określić jako współistnienie
w Miłości.
To współistnienie regulowane jest pewnymi prawami; prawa
te mają statystyczny charakter (to umożliwia istnienie cudów), ale im
bardziej są ogólne – tym bardziej jednoznaczne, tym ściślej są wypełniane. Hierarchiczna ważność – staje się
bardziej przewidywalna wypełniając zadania jej powierzone – służy zatem
ustanowionemu porządkowi..
(Mat. 20.26-28) „Nie
tak będzie u was. Lecz kto by miedzy wami chciał stać się wielkim, niech będzie
waszym sługą. A kto by chciał stać się pierwszym między wami, niech będzie
niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu
służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.
Tłumacząc te słowa na „język władzy” – władza jest
wypełnianiem obowiązku, gdzie im powinność jest bardziej ważka, tym pilniej i
dokładniej winna być wykonywana. Aż do samopoświęcenia na rzecz innych.
Zasada obowiązuje zarówno w świecie ożywionym, jak i
nieożywionym.
-------------------------------------------
Mottem mojego bloga na
nE jest „od rodziny do cywilizacji”. W tym kontekście władza, tak twierdzę, dotyczy relacji
społecznych, gdzie rodzina jest najmniejszym elementem.
Powstanie rodziny jest aktem woli jednej, bądź obu stron
– czyli można mówić o decyzji powstania związku metodą siły, (bądź podstępu),
albo też zgodnej decyzji.
W pierwszym przypadku jest to władza narzucona, w drugim
zaś - należy mówić o podziale
obowiązków.
I są to podstawowe
wyznaczniki określające władzę w społeczeństwie.
Polski system władzy kształtował się od zarania dziejów w systemie plemiennym, czyli przenosząc
zależności rodzinne na powiększającą się populację. Budowa państwa na wzór
europejski – zakończyła się rozdrobnieniem dzielnicowym.
Odbudowa wspólnoty Królestwa Polskiego czyniona była na zasadzie powołania Króla, jako
strażnika i sędziego praw Królestwa, a nie władcy stanowiącego prawo. Zadaniem
króla było więc reprezentowanie interesów
i dbałość o mieszkańców.
Nie budzi więc zdziwienia, że ta idea została po raz
pierwszy w Europie, kilkadziesiąt lat przed podobnym sformułowaniem we Francji,
przedstawiona publicznie przez żonę Łokietka.
Władza w systemie polskim jest współwypełnianiem powinności ustalonych umową społeczną.
Z kolei w
katolicyzmie poglądy na władzę ewoluowały – od głoszenia jedynie
Ewangelii i wpływanie tą drogą na postawy ludzkie, do papaizmu, którego
przykładem jest Canossa.
Doktrynę
papaizmu uzasadniono twierdzeniem, że
skoro „wszelka władza od Boga pochodzi” zatem i wszelka władza ziemska ma
źródło w Bogu; winna zatem podlegać Namiestnikowi Chrystusa, czyli Papieżowi.
Mamy zatem z jednej strony doktrynę władzy, jako wynikającej
z ustalonego podziału obowiązków (polski system władzy) i władzy wynikającej z
Bożego nakazu – katolicyzm.
Której doktryny bliższe jest stanowisko Chrystusa, którego
zalecenia w tej kwestii cytowane były wcześniej?
Nadanie komuś dodatkowych praw – to prawo ingerencji w
Dzieło Boże. Czyli prawo do poczynań
zmieniających zasady funkcjonowania rzeczywistości.
(Warto sobie uzmysłowić, że wszelka ingerencja dokonywana drogą nienaturalną, czyli drogą
przymusu, a wliczyć w to należy także
czary – które są możliwe z racji wspomnianego statystycznego charakteru praw,
są piętnowane przez wszystkie niesatanistyczne
religie).
Można rozważać okolicznościową potrzebę ustanawiania takich
praw jako stymulatorów rozwoju na jakimś poziomie świadomości. Prawo takie może przyspieszyć zmiany. Jednak konieczne
jest określenie ram czasowych (okoliczności) jego stosowania.
Błędem zatem nie jest samo wprowadzenie Prawa, a przydanie
mu waloru nadanego przez Boga, a zatem takiego, które nie może ulec zmianie –
jeśli nie jest zgodne z Prawem Miłości.
Z takim przypadkiem mamy do czynienia w Biblii; Dekalog,
zestaw praw kształtujących społeczność żydowską na etapie tworzenia świadomości
wspólnoty, został uznany za nadrzędne Prawo Boże. To dzieło myśli ludzkiej –
genialne na tamtym etapie rozwoju, ale nie
idealne. W efekcie wymaga ciągłych dostosowań do zmieniających się
okoliczności.
Z tej to racji ci, którzy przyznali sobie prawo
interpretacji – urościli sobie tym samym posiadanie władzy.
Słowa Chrystusa wskazujące, że najważniejsze są Przykazania
Miłości stanowiące podstawę Prawa wskazują jednoznacznie, że błędnie określono
źródło władzy.
Doktryna KRK tworzona była w znacznym stopniu w oparciu o
Biblię. (ST). Zdawano sobie sprawę, że nauka Chrystusa przeciwstawia się
praktykom kasty kapłańskiej, ale w wielu przypadkach uznano, że samo Pismo jest
prawdziwe – jedynie błędna jest interpretacja. (Zadziwia porównanie:
socjalizm tak – wypaczenia – nie).
W świetle ostatnich badań – to wątpliwa postawa. Księgi
biblijne nie mają starożytnego charakteru, a wiele zmian zostało wprowadzonych
nawet już po śmierci Chrystusa. Zapisów i zmian dokonali przecież ludzie
związani z kastą kapłańską.
KRK włączył ST, mimo licznych zastrzeżeń, w krąg tradycji
chrześcijańskiej. Z czasem, z racji ułomności ludzkiej natury, rezygnowano z tych zastrzeżeń, a wygoda i
poczucie własnej ważności szły w parze. W efekcie stworzona struktura
hierarchiczna zamiast pełnić rolę strażnika Depozytu Wiary, spełnia rolę
strażnika depozytu władzy.
„Światłem w tunelu” jest konstatacja, że mimo tak długiego
procesu infiltracji judaistycznej idei władzy w struktury KRK – proces ten nie
został zakończony i ciągle istnieje możliwość „nawrócenia”.
Porównując instytucję KRK z instytucją Unii Europejskiej,
której kilkadziesiąt lat wystarczyło na przemianę zasad na przeciwne względem
idei założycielskiej – można tylko pochylić z szacunkiem głowę.
Papież stał się , jak pisałem, strażnikiem depozytu władzy,
czego cechą charakterystyczną jest stwierdzenie: „Roma locuta, causa finita”.
To można uznać za uznanie prymatu Piotra, ale zasada była też wykorzystywana w
odniesieniu do spraw świeckich.
Tymczasem rola króla w Polsce – rola strażnika i sędziego,
ale nie władcy, pozwala na dostosowywania obowiązującego prawa do nowych
okoliczności, a czynnie uczestniczą w tym procesie obywatele królestwa.
Podsumowanie.
W rozważaniu fundamentalnych podstaw powstania cywilizacji
zasadnicze jest określenie źródeł władzy; te wynikają ze stosunku do Praw
Miłości - w zgodności z nimi, bądź nie. Jednak, aby cywilizacja powstała, konieczne jest stosowanie podstawowych
relacji we wszelkich okolicznościach.
Jednym z filarów Cywilizacji Łacińskiej było chrześcijaństwo
z wyraźnym wskazaniem formy władzy. Tymczasem w KRK dokonała się ewolucja
poglądów w tej kwestii. Powstała sytuacja synkretyczna, a tę prof. Koneczny
określił jako degenerującą, bo nie można budować cywilizacji opartej na
miłości, gdzie władza jest narzucona.
Cywilizacja Polska w porównaniu do doktryny władzy KRK –
zachowała pierwotną wykładnię. Stąd można twierdzić – jedynie Cywilizacja
Polska zachowała cechy zgodne z nauką Chrystusa.
Procesy cywilizacyjne są długotrwałe. Błędy doktrynalne
ujawniają się zwykle dopiero po wielu latach. Obecnie następuje szybkie
kurczenie się wpływów KRK na życie ludzi. Przyczynę można zdiagnozować – to
utrzymujące się błędne rozumienie doktryny władzy. |