Nie jest to kwestia należąca do fundamentalnych w
przedstawionym rozumowaniu tyczącym CP. Jednak samo pojęcie jest wszechobecne i
towarzyszy nam w każdej prawie chwili życia, Stąd też odbierane jest bardzo
indywidualnie. Można się zatem spodziewać bardzo emocjonalnych reakcji na ten
tekst.
Przedstawione tu ujęcie, acz wydaje się oczywiste, dotyka
zasadniczych konstatacji teologicznych występujących w judaizmie i
chrześcijaństwie. Bezpośrednie odniesienia występują u największych myślicieli
- teologów i filozofów. Kiedy jednak sięgnąłem do Powszechnej
Encyklopedii Filozofii –nie znalazłem tam tego terminu; wnioskiem jest więc, że
nawet filozofowie chrześcijańscy zaliczają grzech do kategorii
teologicznych, a nie filozoficznych.
Grzech zaś występuje często w KKK.
1849. Grzech jest wykroczeniem przeciw rozumowi,
prawdzie, prawemu sumieniu; jest brakiem prawdziwej miłości względem Boga i
bliźniego z powodu niewłaściwego przywiązania do pewnych dóbr. Rani on naturę
człowieka i godzi w ludzką solidarność. Został określony jako „słowo, czyn lub
pragnienie przeciwko prawu wiecznemu”.
1850. Grzech jest obrazą Boga: „Tylko przeciw Tobie
zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą” (Ps 51,6). Grzech przeciwstawia się miłości Boga do nas
i odwraca od Niego nasze serca. Jest on, podobnie jak grzech pierworodny,
nieposłuszeństwem, buntem przeciw Bogu spowodowanym wolą stania się ‘jak Bóg”,
w poznawaniu i określaniu dobra i zła (Rdz 3,5). Grzech jest więc „miłością siebie, posuniętą aż do pogardy Boga”.
Wskutek tego pysznego wywyższenia siebie grzech jest całkowitym przeciwieństwem
posłuszeństwa Jezusa, który dokonał zbawienia.
1855. Grzech śmiertelny niszczy miłość w sercu
człowieka wskutek poważnego wykroczenia przeciwko prawu Bożemu; podsuwając
człowiekowi dobra niższe, odwraca od Boga, który jest celem ostatecznym i
szczęściem.
Grzech powszedni pozwala trwać miłości, chociaż ją obraża i
rani.
1856. Grzech śmiertelny, naruszając w nas zasadę
życia, którą jest miłość, domaga się
nowej inicjatywy miłosierdzia Bożego i nawrócenia serca, które dokonuje się
zazwyczaj w sakramencie pojednania:
Gdy bowiem wola zmierza ku czemuś, co ze swej natury
sprzeciwia się miłości, ustanawiającej w człowieku właściwy porządek w stosunku
do celu ostatecznego, wówczas grzech jest śmiertelny ze względu na swój
przedmiot... zarówno, gdy zwraca się przeciwko miłości Bożej, jak bluźnierstwo,
krzywoprzysięstwo itp., jak i wtedy, gdy zwraca się przeciwko miłości
bliźniego, np. morderstwo, cudzołóstwo itp... Niekiedy jednak wola zwraca się
ku temu, w czym zachodzi pewien brak porządku, który jednak nie sprzeciwia się
miłości Boga i bliźniego, np. próżne słowo, nadmierny śmiech itp. Tego rodzaju
grzechy są powszednie.
Przytoczone opisy
definiujące nie określają w pełni grzechu. Mogą też budzić wątpliwości – choćby
z racji tego, że do określenia grzechu użyto innych określeń, które nie są
jednoznacznie zdefiniowane. Najbardziej logiczny wydaje się opis Akwinaty.
Jak więc widać temat,
którym chcę się zająć nie jest jednoznaczny, a to, że zajmowały się nim
największe umysły – stawia mnie w bardzo trudnym położeniu. Zwłaszcza, że chcę
się przeciwstawić całemu tokowi rozumowanie i zaproponować zupełnie odrębne.
Na jakiej podstawie?
Przypomnę istotne
założenia występujące w opracowaniu Cywilizacja Polska, a rozwinięte w
Traktacie o Miłości. Przyjmując to podejście do tematu, można określać relacje
społeczne w których pojęcie grzechu w ogóle nie występuje, albo staje
się sprawą małego (lokalnie i temporalnie) znaczenia.
Miłość jest jedynym
prawem kreacji świata i życia.
Czy można przekroczyć
Miłość? Wszak miłość obejmuje wszelkie przejawy bytu, jest bezgraniczna i
bezwarunkowa. Miłości (Bożej) nie można też zanegować, bo ona istnieje
niezależnie od nas i naszej woli.
(Czy dzieło może
zanegować wolę swojego Stwórcy?)
Miłość zawiera też w sobie
możliwość jej odrzucenia przez człowieka zgodnie z prawem wyboru – czyli wolną
wolą.
Czy można popełnić grzech
przeciwko Miłości Bożej? Wydaje się to niemożliwe. Nie istnieje możliwość
przekroczenia Zasady Miłości Bożej.
(Zwracam uwagę, że używam względem Miłości określenia – zasada, a nie
prawo).
W CP wskazując na moment zaistnienia
świadomości – wskazuję też możliwość wyboru akceptującego otaczającą
rzeczywistość i negatywne nastawienie do tej rzeczywistości.
Jest to więc wybór drogi
rozwoju; jednak ten nasz, ludzki wybór, który nie ma żadnego wpływu na Miłość
Bożą. Jest tylko określeniem naszego względem Niej nastawienia.
Pojawienie się grzechu
Grzech pojawia się wraz prawem;
jest przekroczeniem prawa.
Jeśli więc przyjmiemy, że
istnieje pierwotne Prawo Boże – to od jego przekroczenia pojawia się grzech.
Tymczasem, jeśli jako
zasadę fundamentalną istnienia rzeczywistości jest Miłość Boża, to, jak
napisałem wcześniej, Nie można jej przekroczyć.
To wskazuje, że Miłość
nie jest Prawem, a Zasadą.
Prawo pojawia się dopiero
w relacjach społecznych. Te mogą powstawać albo w duchu akceptacji Miłości,
czyli społeczności oparte o zasadę Miłości, albo przy Jej odrzuceniu.
Traktując Rodzinę jako
najmniejszą społeczność, można mówić albo o związku miłosnym, albo narzuconym
siłą, lub sposobem.
W związku opartym na
miłości – nie ma prawa, a są
ustalone relacje i obowiązki. Jeśli nie ma prawa – nie można go przekroczyć.
Zatem nie ma grzechu i związanej z przekroczeniem prawa kary. Spoiwem
wypełniania wspólnych zobowiązań i ustaleń jest – HONOR.
W związku narzuconym strona silniejsza ustanawia prawa dla strony
słabszej; ich przekroczenie jest grzechem zagrożonym stosowną sankcją karną.
Spoiwem takiego związku jest STRACH PRZED KARĄ.
DOBRO
Pojawia się dopiero na tym
poziomie; wcześniej nie było uwarunkowań dla jego określenia.
W pierwszym przypadku
DOBREM jest wszystko to, co wynika z wypełniania ustaleń. I istnieje zasadnicza
cecha – istnieje „gradacja” dobra. Dobro bowiem jest traktowane jako rzecz
wspólna związku. Dobro jest dobrem związku dwojga ludzi, ale większym dobrem
jest dobro rodziny. Od tego z kolei większym jest dobro wspólnoty. Największym
zaś dobro całej rzeczywistości nas otaczającej.
Drugi przypadek, przy
związku narzuconym, zawsze będzie traktował jako najwyższe dobro – dobro
jednostki.
Nie występuje pojęcie
dobro wspólne – jedynie jako dobro jednostki wynikające ze wspólnoty.
---------------------------------------------------------
Tymczasem przytoczone
definicje grzechu (za KKK) zakładają przeciwstawianie się Bożej Miłości.
Źródłem takiego poglądu jest bezzasadne twierdzenie, że dobro (i zło) są bytami
odrębnymi od Boga; że są kategoriami wg których Bóg ocenia własne postępowanie.
(Księga Rodzaju).
Można rozważać „grzech
pierworodny” nie w kategorii dobra i zła (te nie zostały przecież w tej fazie
jeszcze określone, a zatem wybór nie ma charakteru przeciwstawiania się Prawu Bożemu, gdyż Prawo Boże – Miłość,
zarówno obejmuje pozytywne, jak i
negatywne nastawienie do rzeczywistości), a w kategoriach skłonności do
podejmowania decyzji w pozytywnym, bądź negatywnym odniesieniu do
rzeczywistości.
Takie ujęcie wskazuje, że
wybór nie jest „grzechem” rozumianym jako przekroczenie prawa Bożego, a wyborem
„gorszej” drogi. Chrzest – staje się wtedy zrozumiały, jako odcięcie od błędnej
drogi wyboru i nadanie jej charakteru pozytywnego nastawienia do świata.
Pojęcie „grzechu
pierworodnego” nie jest pierwotnym dla chrześcijaństwa. Ale chrzest jest
wskazaniem potrzeby odrzucenia negatywnego stosunku do świata po to, aby Miłość
głoszona nauką Chrystusa rozwijała się zgodnie ze swą właściwością – była
przepełniona pozytywnym stosunkiem do całego otoczenia.
Twierdzenie, ze grzech
jest wykroczeniem przeciwko Bożej Miłości – jest w tym kontekście nadużyciem,
stawia bowiem człowieka w opozycji względem Boga. Już takie postawienie kwestii
– czyli możliwość przeciwstawiania się Bogu jest niewłaściwa i wynika z
niewłaściwego ujęcia w Starym Testamencie, gdzie sugestia możliwości
rozróżniania dobra i zła stawia człowieka w pozycji równej Bogu.
Ten element Biblii jest najbliższy rozumieniu pojęcia
„grzechu przeciwko Duchowi Świętemu” (Mat. 12.31 i dalsze).
Wypada odnieść się do
powstania doktryny o grzechu pierworodnym. W dyskusjach pierwszych wieków
chrześcijaństwa znaczące piętno odcisnął św. Augustyn. W sumie idea grzechu
pierworodnego opiera się na grzechu pierwszych rodziców. Jeśli jednak usunąć wpływ tradycji biblijnej
w tym zakresie (co uczyniłem w CP), to grzech pierworodny, jako przekroczenie
prawa Bożego – traci rację bytu, gdyż odrzuca samo istnienie prawa które można
przekroczyć (Miłość) na tym pierwotnym stadium rozwoju.
Jest to więc ujęcie
bliskie pelagianizmowi, acz posuwa się dalej w odniesieniach..
W przypadku św. Augustyna
wydają się być zauważalne wpływy manichejskie przyjmujące rozdział między
materią (jako złem) i duchem (jako dobrem).
W proponowanym tu ujęciu
sam fakt wyboru pozytywnego, bądź negatywnego, stosunku do świata, acz nie ma
charakteru wyboru między dobrem i złem, w konsekwencji prowadzi do tworzenia
pojęć dobra i zła. Wszak należy pamiętać, że te określenia są ważne jedynie w
obrębie wybranej koncepcji jako właściwy (odpowiedni) sposób postępowania
zgodny z przyjętą linią – właściwy, czyli dobry i przeciwnie.
Nie można traktować
dobra i zła jako pojęć uniwersalnych jednoznacznych dla tych różnych koncepcji
rozwojowych.
(To właśnie dopiero na tym
poziomie odniesień powstają pojęcia dobra i zła – Biblia wprowadziła
zafałszowanie w torze myślenia).
Podsumowując tę część
rozważań:
Pojęcie grzechu
pierworodnego powstało jako wtórne względem grzechu - jako przekroczenia prawa.
Prawo, w sensie judaizmu, zapoczątkowało istnienie Narodu Żydowskiego. Judaizm
wysnuł wniosek, że skoro powstało Prawo Mojżeszowe, jako Boży nakaz, to
wcześniej także musiało istnieć Prawo Boże kreujące drogę ludzkiego rozwoju.
Mamy zatem pewnego rodzaju
retrospekcję tematyki. Aby powrócić do źródeł – należy zapytać, czy w świetle
określenia „Bóg jest Miłością” – w ogóle można rozważać istnienie narzuconego
prawa.
Wszak Prawo Mojżeszowe z
Dekalogiem, nie ma charakteru naturalnego, a formę narzuconą.
Zatem: Czy Miłość może
być nakazana?
Czy obdarzając kogoś
miłością możemy narzucać mu swój model postępowania?
W jednym z fragmentów ST
rozważana jest kwestia Rubena (syna Jakuba – Izraela), który spał z jedną z
nałożnic swego ojca. Czy był winny ?
Sprawę postawiono w ten
sposób, że skoro wcześniej nie istniało prawo tego zakazujące – jego uczynek
nie nosi znamion grzechu.
Wnioskiem tego jest
twierdzenie, że najpierw musi zaistnieć prawo, aby rozważać sprawę jego
przekroczenia, czyli grzechu.
Z tych uwag widać
wyraźnie, że grzech jest nieodłącznie związany z władzą.
Władza ma bowiem możliwość ustanawiania praw, których
przekraczanie staje się grzechem.
Istnieje zatem dualizm poglądów między twierdzeniem, że jedynym Prawem
(Zasadą) Bożym jest Miłość (taki wniosek wynika z nauki Chrystusa) - Miłość zaś nie tworzy ograniczeń, i
twierdzeniem św. Pawła, że „wszelka władza od Boga pochodzi”.font-style:normal |